O Nas ...

Wszystko to razem, nazwane i nienazwane, dotyczące zaś Microsoftu oraz jego starcia antymonopolowego z rządem, wskazuje, że Microsoft Windows jest właściwie dusicielem naszych człowieczych możliwości.

Stanisław Lem

Kiedy to w roku 1999 rozpocząłem działalność gospodarczą nie miałem żadnych bliżej sprecyzowanych celów poza zarobkowymi. Dojrzewając zawodowo wkrótce uświadomiłem sobie jednak, iż zrobiłem to w odpowiedzi na politykę lokalnych suwerenów informatycznych na Dolnym Śląsku polegającą na:

 
  1. monopolizacji w oparciu o kryteria „mocy rynkowej”, a nie merytorycznej i technologicznej zasadności,
  2. marginalizacji znaczenia pracowników umysłowych do roli robotników z myszką zamiast kilofa.

Modne stało się wówczas tworzenie różnego rodzaju „team’ów”, zorganizowanych na kształt jednostek wojskowych, gdzie myślenie zawężono do liczenia bajtów, nie zaś do szerzej pojętych intelektualnych aspektów pracy informatycznej, która jako akt twórczy wymaga innej struktury kontroli, niż tradycyjny układ hierarchiczny postrzegający pracowników jak posłuszne, acz inteligentne maszyny. Jak wskazują badania Jeremy Rifkina rozwój technologii IT i telekomunikacyjnych powoduje nie tylko bezrobocie technologiczne, ale restrukturyzację zarządzania i marketingu w kierunku struktur płaskich i wielozadaniowych. W Polsce tego rodzaju zmiany nie miały miejsca, zatem klienci płacili i płacą za budowę i utrzymanie budynków biurowych „Lokalnych Microsoftów” i niekompetentną „dyrektorską” pionową strukturę organizacyjną, która dowiodła swojej marnotrawności w przemyśle o wysokim udziale „know how” jakim jest informatyka. Dodajmy do tego brak należytego przygotowania kadry managerskiej, bo nie istnieją kierunki studiów typu „Zarządzanie projektami informatycznymi” przygotowujące do koordynacji pracy programistów i wdrożeniowców, aby unaocznić sobie skalę problemu! Na zachodzie w odpowiedzi na te trudności oprócz wspomnianej restrukturyzacji powstał swoisty rynek „niezależnych konsultantów”, którzy sprzedają i wdrażają rozwiązania w oparciu o zdobytą wiedzę, będącą w dobie nowoczesnej gospodarki siłą ważniejszą od kapitału. Bardzo często doświadczenia tych przedsiębiorczych ludzi wyrażają się w różnego rodzaju publikacjach jak np. „manifeście” Joel’a Spolsky’iego na jego stronie internetowej, czy w książkach poświęconych projektom informatycznym oraz prężnych małych firmach programistyczno-wdrożeniowych. Przykłady można mnożyć: Bob Roselman, Jeff Webb, Gene SwartzFager, Eric Smith! Ci ludzie pracowali dla lub bardzo blisko z Wielkim Billem. Nie mnie równać się do mistrzów, ale również przeszedłem szkołę życia w Lokalnych Microsoftach i znam ich business „strzyżenia klientów” od kuchni. W Polsce „independent consulting” jest jeszcze niestety w okresie niemowlęcym i buduje dopiero swoją przyszłość. Myślę natomiast, że zawiść Lokalnych Microsoft’tów, która egzemplifikuje się chociażby w uznaniowości i braku obiektywnych kryteriów ocen na egzaminach certyfikacyjnych, nie zdoła w dłuższym okresie czasu zdusić jednosobowych inicjatyw gospodarczych w Naszym Kraju. Liczę, że Państwo będziecie mieli swój udział i poprzecie rozwój „niezależnych konsultacji” korzystając z tanich, ale jakościowo dobrych usług informatycznych.
Piotr Jedynak